wtorek, 26 lutego 2008

Ciężki dzień?

Jak ja nie cierpię wtorków. Ja zwykle ten dzień był męczący, cały dzień siedzenia w szkole, męczące zajęcia,jednak mile mnie zaskoczył. Zaczęło się dość nieciekawie od wyjścia do przedszkola z panią od literatury dziecięcej w celu zbadania mowy dziecka. Podzieliliśmy się na pół i każda z grup ruszyła do swojej grupy dzieciaków. Mi trafiła się bardzo fajna, dzieciaczki wspaniałe tylko pani przedszkolanka okropna. Strasznie nas potraktowała, nawet zabawy z dziećmi nie mogliśmy przeprowadzić tylko zrobić co miałyśmy do zrobienia. Gdy już zakończyłyśmy to powiedziała, że mamy już iść i nie przeszkadzać. Bardzo miła była ta pani,
nie ma co :/

Po powrocie do szkoły było już lepiej. Okazało się, że są już wyniki próbnego egzaminu. Przekonana byłam, że pewnie nie zdałam, bo pisałam co mi do głowy przyszło. Jednak pomyliłam się zdałam i aż na 85%, a chciałam zdobyć tylko tyle żeby zdać czyli 75%. Udało mi się trochę więcej punktów zdobyć :) po prostu jakiś cud. Żebym tylko tak napisała w czerwcu to będzie dobrze.

Jednak moja radość się zakończyła, gdy pani z pielęgnacji jednak zaczęła urządziać swój horror z chorób, czyli pytała każdego. A pytania bardzo trudne, szczegółowe i dla każdego oddzielny zestaw pytań. Nie wiem jakim cudem udało mi się zaliczyć jak to pani powiedziała: "masz 4 na szynach aż do Wrocławia :)" Bardzo się ucieszyłam, że mam już to z głowy i narazie nie zapisała mnie do jej specjalnego zeszytu i mam narazie czyste konto :D (do następnego razu).

Więc dzień był do zniesienia, nawet pogoda dziś była znowu wiosenna, cieplutko było i świeciło słońce :D :D :D


3 komentarze:

majowa dziewczyna pisze...

No widzisz nie było tak źle :) Pierwsze koty za płoty jak się to mówi :) Panią przedszkolanką się nie przejmuj, bo są jeszcze gorsze :( Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

I skończyło się lepiej, niż można się było spodziwać.

Buziaki :)

Anonimowy pisze...

Widzisz? Nawet dobrze się skończyło ;). Gratuluję takiego wyniku z egzaminu, bo 85% to w końcu nieźle, i to bardzo!
A przedszkolanką się nie przejmuj, niektóre takie już są. Biedne dzieci :).