czwartek, 5 maja 2011

Sezon koncertowy rozpoczęty ;)



Dawno tutaj od siebie nic nie pisałam. Więc wypadało by coś tu naskrobać :) a okazją jest pierwszy koncert zespołu PIN tego roku , który odbył się w sobotę w Krapkowicach. To, że się na nim pojawiłam było istnym spontanem, nie liczyłam, że będę na tym koncercie. A wszytko za sprawa mojej siostry, która namówiła (szybko jej to poszło) swojego chłopaka na to by jechał na ten koncert. Oczywiście się zgodził i mnie również zabrali. Tak więc w sobotę ruszyliśmy popołudniu w stronę Krapkowic, jednak im byliśmy bliżej tym pogoda była gorsza i strasznie padał deszcz. Na miejsce trafiliśmy dość szybko i bez problemów, znaleźliśmy miejsce do parkowania na rynku gdzie wypatrzyłyśmy 3 Foremki które czekały na spotkanie o 19, przywitaliśmy się z Angeliką, Aleksandrą i imienia trzeciej dziewczyny niestety nie pamiętam. W oczekiwaniu na przyjście kolejnych dziewczyn na szczęście przestał padać deszcz. Czekaliśmy do ok 19.30 aż dziewczyny dostały wiadomość, że reszta jest już na miejscu koncertu i my również do nich dołączyliśmy. Jednak znów zmierzały w naszym kierunku czarne chmury no i znów zaczęło padać. Zajęliśmy miejsca pod samą sceną i tak w deszczu oczekiwaliśmy na koncert, lecz na całe szczęście przed sama 21 przestało padać i koncert rozpoczął się bezdeszczowo. 




Jak miło było usłyszeć PINowe dźwięki po tak długiej przerwie. Chłopaki oczywiście rozpoczęli od "Siedem nocy biegu wstecz" + Improwizacja, poźniej był "Odlot Aniołów", "Wino i śpiew", "BTCDM", "WMS", "Niekochanie" i nadszedł czas na nowości spodziewałam się może jednej albo tylko najnowszego singla, a tu niespodzianka aż trzy premierowe utwory, pierwsza piosenka to "Zanim", później była znana juz co niektórym "PINlady", po niej znów premierowa piosenka czyli "Słowa jak ogień" której pierwsze rytmy już mnie oczarowały no i trzecią nowością była piosenka o aborcji, której tytuł nosił "Abort", bardzo się ciesze, że powstał ten utwór, który porusza ten bardzo ważny temat... No i przyszła kolej na koncertowy "Film o sobie". Były jeszcze "Konstelacje" i na zakończenie żywiołowe "Route 66". Na bis PINowcy wykonali "Konstelacje" i "Film o sobie". No i to chyba były wszystkie piosenki, może o czymś zapomniałam, ale koncert znów tak szybko minął, zawsze czuję się jakbym była w jakimś pozytywnym transie... ;) Po koncercie oczywiście był czas na autografy i zdjęcia. Był również spóźniony prezent i sto lat dla Seby, który się tego nie spodziewał i pierwszy raz mógł obchodzić urodziny wiosną ;) Oczywiście z siostra postanowiłyśmy jednak zrobić sobie szybkie z zdjęcia chłopakami, a chłopak mojej siostry - Robert postanowił posłużyć nam jako fotograf i tragarz, gdzie zaraz chłopakom tłumaczył, że to nie jego torebka którą ma na ramieniu! ;) Sam również skusił się na zdjęcie z chłopakami (choć zastrzegał się na początku, żadnych autografów i zdjęć, my tak ale nie on), Endi oczywiście zauważył, że już jest bez torebki tym razem ;) Robert oczywiście się wytłumaczył, że go wyciągnęłyśmy na ten koncert że jest kierowcą, tragarzem, fotografem i takie tam, ale dodał, że bardzo mu się podobało. Faktycznie było widać, że chłopacy mu zaimponowali jak każdemu tą swojskością, choć muzyka niekoniecznie jest taka jaką uwielbia jednak koncert podobno też był świetny i pozytywny. Więc nie miałyśmy z Martą wyrzutów sumienia, że go gdzieś ciągłyśmy w taką pogodę, oczywiście bardzo mu dziękujemy mu, że z nami jechał.  Fajnie było ale oczywiście szybko się skończyło. Było mega pozytywnie!

Na koniec podaje linki do zdjęć jeśli ktoś ma ochotę zobaczyć i do filmików premierowych utworów ;) Wystarczy w nie kliknąć :)

Pozdrowionka :)



Zdjęcia - Album Pisaca 

Filmiki:

Brak komentarzy: