czwartek, 3 kwietnia 2008

Kabaret Ani Mru Mru - bas deewangi...


Wczoraj byłam na Kabarecie Ani Mru Mru, było wspaniale. Brzuch mnie od śmiechu bolał, nawet płakałam ze śmiechu. Byli świetni jak zwykle. Miałam fantastyczne miejsce w trzecim rzędzie. Wykonali nowe skecze, niektórych jeszcze nawet nie widziałam, albo tylko po części. Zaczęli od skeczu o filmie przyrodniczym w którym grała cała publiczność mi przypadła rola świetlika :D Następnym był skecz o Irlandii, w którym Marcin poruszał się po całej widowni i między rzędami, i przechodził również przez rząd w którym ja siedziałam. Już się bałam, że jeszcze coś do mnie powie, ale na całe szczęście się zatrzymał ale przeszedł bez odzywania się do mnie, tylko mnie nadepnął :D Kolejnym był skecz o cyrku (tego jeszcze nie widziałam) bardzo fajny. Potem był skecz Giełda pracy, który fantastycznie się rozpoczął, Michał wychodzący z łopata albo czymś podobnym, już nie pamiętam i jego świetne ruchy oraz kręcenie łańcuchem który miał na szyi :D świetnie to wyglądało.



Następnie chłopaki wykonali piosenkę, z wrażenia zapomniałam o czym była (jak sobie przypomnę to napisze, ale chyba coś o armii?) :D Ale wyglądali właśnie tak:


Na bis wykonali skecz Kuszenie, uwielbiam Michała w roli diabełka :D a na drugi bis była bardzo krótka piosenka o napięciu, leciało to jakoś tak, że największe napięcie jest w pięcie :D mam słabą pamięć proszę mi wybaczyć :))

Po występie poszliśmy za kulisy po autografy, na szczęście przyszła nas tylko garstka (bo mieli jeszcze występ w Wodzisławiu) i dostaliśmy je i nawet zdjęcia mogliśmy sobie zrobić. Niestety mój aparat już padał ale na szczęście mojej koleżance i mi udało się jeszcze zrobić zdjęcie wyszło coś niewyraźnie, ale zawsze to coś.

Tutaj są zdjęcia z występu: http://picasaweb.google.com/andziaaaa/KabaretAniMruMru02042008 tylko co niektóre to są zamazane, bo trudno jest robić zdjęcia, jak cały czas się śmieje :D

Po wyjściu udałyśmy się z Marzeną jeszcze na Mszę za Jana Pawła II która odbywała się niedaleko na Placu, na której jak się okazało miał kazanie ksiądz pochodzący z mojej parafii, na początku nie mogłam rozpoznać tego głosu, ale po chwili zaraz rozpoznałam, że to ksiądz Eugeniusz, jak zwykle miał wspaniałe kazanie. Jednak nie mogłam zostać do końca bo miałam ostatni autobus do domu, wielka szkoda.

Był to jednak wspaniały dzień. Mogłam w końcu pogadać z moja koleżanką Marzeną z którą chyba się nie widziałam już z rok. Pośmiać się do łez i na chwilę zapomnieć o codziennych problemach. Czuję, że nawet lepiej się bawiłam, niż jak byłam 4 lata temu na ich występie. Mam wspaniały humor dzięki nim. Mam nadzieje, że będzie mi trochę dłużej towarzyszyć.

"...Bas deewangi, deewangi, deewangi hai..." - tylko szaleństwo, szaleństwo, szaleństwo jest :D trzeba być trochę w życiu szalonym :D:D:D ja chyba mam tak zawsze :D

Jak zwykle napisałam wszystko chaotycznie :) Mam dziś wolne w szkole ale nam niestety zadali napisanie na jutro projektu, muszę się za nie go zabrać ale tak mi się nie chce :/

Pozdrowionka dla wszystkich :D

7 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Aniu zdjęcia bardzo ładne i dobrze ze humor ci dopisywał cały czas!!
No ja tez musze wkoncu zaczac pisac ten projekt ale narazie jakos mi sie nie chce!!!

majowa dziewczyna pisze...

Zdjęcia świetne i nie przejmuj sie, że niewyraźne, bo śmiechu nigdy za wiele ;) Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Wcale nie było chaotycznie. Cieszę się, że udał Ci się dzień :). Ja na Ani Mru Mru też często płaczę ze śmiechu, tylko że to co leci w tv, już znam na pamięć, więc zazdroszczę Ci, że miałaś okazję zobaczyć ich nowe skecze.
Cieszę się też, że udało Ci się spotkanie z koleżanką ;).
A zdjęcia świetne :).

Anonimowy pisze...

Ani mru mru jest genialne.
Cieszę się, że miałaś okazję zobaczyć ich na żywo.

Pozdrawiam. :))

Anonimowy pisze...

Ale super :)) Z kabaretów właśnie Ani Mru Mru lubię najbardziej :)

Pozostałe są moim zdaniem naciągane - wcale mnie nie śmieszą w przeciwieństwie do "MRUczących" ;)

Pozdrawiam Cię serdecznie! :**

Andzia pisze...

Oczywiście chłopaki są najlepsi w rozbawianiu, zawsze będą na pierwszym miejscu :D

Anonimowy pisze...

Zdjęcia są super:)
Grunt to dobra zabawa:) Śmiech to zdrowie...

pozdrawiam neruda