poniedziałek, 21 stycznia 2008

Diamentowe wesele

Wczoraj byłam na Diamentowym Weselu - 60 lat, tyle czasu przeżyć z sobą :) Jednak było tak jak się spodziewałam, strasznie nudno. Ale czego mogłam się spodziewać jeśli większość ludzi to była już starszyzna, byłam razem z siostrą jedną z najmłodszych. Z jednej strony stołu mogłam słuchać o tym co kogo boli, na co kto jest chory itp. Z drugiego końca to nic nie można było zrozumieć bo wszyscy rozmawiali po niemiecku. No i w dodatku musiałam słuchać niemieckich szlagrów, a każdy chciał mieć inną muzykę, jedni głośną drudzy cicho bo ich drażniła (mnie też, bo ile można słuchać tego, jeszcze tak głośno). Chociaż mogłam popatrzeć na dzieciaki jak sobie biegały po sali i pod stołem mnie i innych zaczepiali :) Niestety pogadać albo po bawić się z nimi nie mogłam, bo po niemiecku nie umiem, tak bynajmniej by mi czas zleciał. Ale tyle się najadłam, że na jedzenie nie mogę patrzeć, a dziś jeszcze urodziny taty, a jutro babci. Mój żołądek chyba tego nie wytrzymie :)
Ale nie było tak źle, dało sie wytrzymać :D gdyby wieczorem mnie brzuch nie zaczął boleć było by jeszcze lepiej, no i pytań bez których chyba żyć nie potrafią "Mosz już jakigoś kawalera?" jeju, każdy musi kogoś mieć? Strasznie mnie denerwują tymi pytaniami.


Tutaj daję parę zdjęć:




Moja siostra, ja i mamusia :)



Siostra, mama i tata, a wolne miejsce należało dla mnie :D



Zdjęcie grupowe (mnie na nim niestety nie ma, bo robię zdjęcie)

1 komentarz:

Gwiazdeczka pisze...

Biedny brzuszek :*
Niesamowite - 60 lat razem... Też chciałabym kiedyś przeżyć taką rocznicę... :)
Chwalmy Pana :)