W ostatnim czasie skusiłam się aby przeczytać książkę Stephenie Meyer "Intruz". Najpierw przeczytałam całą sagę "Zmierzchu" oczywiście bardzo mi się spodobała. Po jakimś czasie pomyślałam aby przeczytać jej kolejną książkę, jednak miałam sceptyczne nastawienie do niej. Myślałam, że pewnie nie będzie taka ciekawa. Tym bardziej, że to gatunek science-fiction, który mnie nie za bardzo interesuje. Jednak najpierw sprawdziłam w internecie komentarze na temat tej książki i były same pozytywne opinie więc moja moja ciekawość się wzmogła jaką tą historię mogła stworzyć :) i musiałam ją przeczytać. Tak więc nie rozczarowałam się. Gdy tylko się za nią zabrałam (może początek się zbytnio dłużył) dosłownie ją pochłonęłam. Nie mogłam się od niej oderwać. Ta książka jest rewelacyjna, powiem szczerze, że nawet się popłakałam. A ta wyobraźnia, którą ma autorka jest niezwykła. Po przeczytaniu stwierdziłam, że jest nawet lepsza od całej sagi "Zmierzchu". To niezwykła historia o potędze miłości i istocie człowieczeństwa. Książka ta jest uważana za thriller psychologiczny jest mroczna atmosfera, intrygi oraz walka psychologiczna która rozgrywa się pomiędzy głównymi bohaterami. Jednak ten świat nie jest przerażający wręcz przeciwnie jest pełen nadziei. Może to dlatego ta książka tak bardzo mi się spodobała, bo w ostatnim czasie jestem w ciągłym dołku. Więc ta lektura była dla mnie oderwaniem od rzeczywistości i zarazem dużą dawką nadziei... Po przeczytaniu jej długo o niej myślałam. Z całego serca polecam :) niech nie odstrasza Was jej objętość :)
Fabuła
Ziemia, czasy współczesne. Kontrolę nad światem przejmują obce istoty zwane duszami, które, po przejęciu ludzkich ciał, wiodą w nich normalne życie. Chociaż dusze są łagodne i dobre, ich "żywiciele" nierzadko stawiają opór. Jedna z ostatnich wolnych istot ludzkich, dwudziestoletnia Melanie Stryder, zostaje schwytana; w jej ciało wprowadza się dusza o imieniu Wagabunda, której zadaniem jest wydobyć z pamięci Mel szczegóły dotyczące miejsca ukrycia innych wolnych ludzi. Okazuje się jednak, że Melanie jest bardzo silną i waleczną istotą i nie zamierza dać się stłamsić. Odgradza swoją pamięć grubym murem od Wagabundy i toczy z nią walkę o kontrolę nad ciałem. Nie jest w stanie nad nim władać, ale jej umysł wciąż pracuje. Cierpiąca z powodu utraty ukochanego Jareda oraz brata Jamiego Melanie niechcący podsuwa Wagabundzie coraz to nowe wspomnienia. Stopniowo Wagabunda i Melanie stają się sojuszniczkami i razem wyruszają na pustynię, na poszukiwanie Jareda, Jamiego i ostatnich "niezamieszkanych" ludzi. Kiedy już ich znajdują, rozpoczyna się mozolna walka o zdobycie zaufania i przekonanie, że intruz ma dobre zamiary...
Do Intruza powinno być dołączane ostrzeżenie: ta książka wciąga po uszy i spędza sen z powiek. Nie przestaniesz o niej myśleć nawet po skończeniu lektury. Stephanie Meyer po mistrzowsku snuje opowieść i odmalowuje postacie.
Ridley Pearson
Stephanie Meyer to wyjątkowa pisarka – opowiada historie zarazem mroczne i pełne światła. Choć jej postacie wiele cierpią, powieści Meyer są pełne optymizmu i nadziei.
Orson Scott Card
Niezwykły, fascynujący thriller psychologiczny. Po lekturze Intruza wyrażenie “bratnia dusza” nabiera nowego, zaskakującego znaczenia!
Katherine Neville
3 komentarze:
Mysle, ze po powrocie do domu napewno sie skusze:) Mam tylko nadzieje, ze mi pozyczysz;)
Ja zabralam sie za ostatnia czesc wampirzej sagi i musze przyznac ze strasznie wciaga, tylko potrwa mi to troche dluzej niz zwykle, bo nie pozwalaja mi delektowac sie nia na tyle na ile jest tego warta...
W domu sobie to i tak odbije;)
Tesknie barddddzo!!!
Pozdrawiam i do zobaczenia wkrotce:):):)
No to już wiemy, dlaczego tak długo nie pisałaś. Mam nadzieję, że teraz Twoje zdrowie psychiczne jako tako się trzyma :).
O książce słyszałam już dawno temu, bo kiedy u nas był szał na "Zmierzch", dziewczyny pożyczały sobie także "Intruza". Szczerze mówiąc opis powieści W OGÓLE mnie nie zachęca, raczej Twoja opinia o książce. Skoro Ty i tyle innych osób piszecie, że jest taka fajna, to może się skuszę? ;)
Pozdrawiam! Trzymaj się!
No i przeczytałam!! Musze przyznać, ze stwierdzenia "wciąga po uszy i spędza sen z powiek" czy "nie przestaniesz o niej myśleć nawet po skończeniu lektury" jak najbardziej mi się udzieliły. 4 ostatnie rozdziały przeczytałam dwukrotnie, musiałam to jeszcze raz "przeżyć". Zakończenie mi odpowiada, innego sobie nie wyobrażałam, chociaż mimo wszystko książka trzyma w napięciu.
Postacie Wagabundy (Wandy)- duszy, "najszlachetniejszej i najczystszej istoty, bez której wszechświat byłby gorszy i smutniejszy" oraz Iana - "mężczyzny tak dobrego, że mógłby być duszą, i zarazem tak silnego, jak tylko człowiek być potrafi" a także Melanie, która przechodzi wielką wewnętrzną przemianę stając się "bratnią duszą" intruza oraz Jareda jej największej i najsilniejszej miłości. Jamie, Kyle'a, Jeb, Doktor, Walt..., każda z tych postaci wnosi tak wiele swoją osoba, swoją postawą...
Piękna opowieść to śmieszne słowa w tym przypadku, ale i nic lepszego nie przychodzi mi do głowy:)
Prześlij komentarz