Znowu dawno nie pisałam, miałam zrobić to już w tydzień temu jednak zawsze coś się działo. W poniedziałek spotkałam się w końcu po dłuższym czasie z Kasią i Marysią. Odebrałam z Kasią moją nagrodę jaką udało mi się wygrać (nigdy nic nie udaje mi się wygrać), nagroda była książka "Przed Świtem" jednak mogłam zamienić ją na "Zmierzch". Pogadałyśmy, naśmiałyśmy się i jak zwykle musiała być zabawna sesja. Marysia dała mi rysunki od dziewczynki z przedszkola (Marysia jest tam gdzie ja byłam na stażu), był tam rysunek mnie i tej dziewczynki. Bardzo się wzruszyłam, że dzieciaki jeszcze o mnie pamiętają. Jednak czas szybko minął każdy musiał wrócić do domu. Był to bardzo miły dzień, świetnie się bawiłam.
W środę miałam termin w Urzędzie Pracy, no i można powiedzieć, że coś ruszyło w sprawie mojej pracy, może aż za nadto. W urzędzie dostałam ofertę konsultanta telefonicznego, więc wysłałam swoje CV i list motywacyjny. W czwartek dostałam telefon, że we wtorek mam przyjść na rozmowę kwalifikacyjną. Ucieszyłam się, że jest już w końcu jakiś krok w dobrą stronę. Jednak tego samego dnia dowiedziałam się, że w naszym żłobku ma powstać kolejny oddział, więc są poszukiwane osoby do pracy. Po długich rozmowach z rodzicami postanowiłam również i tam wysłać swoje papiery. W piątek dostałam wiadomość, że mam w poniedziałek przyjść na rozmowę kwalifikacyjną. Powiem szczerze nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. No i mam duże wątpliwości przed pracą w żłobku, wiem po praktykach jak to miejsce nie przypadło mi do gustu i mówiłam sobie, że to ostanie miejsce w jakim miałabym pracować. Bardziej podobało mi się w przedszkolu. Jednak los potrafi zrobić nam psikusa i akurat kieruje nas tam gdzie nie chcemy. No cóż ale przy tym rynku pracy nie mam co wybrzydzać, bo to jedyna szansa aby pracować w swoim zawodzie, bo taka to raczej szybko się nie nadarzy. Bardzo się boję gdyby udało mi się tam dostać, rok temu miałam praktyki w żłobku i niewiele pamiętam. Wyjdzie na to, że poniosę totalną porażkę. W ogóle bardzo się boję tych rozmów, jeszcze nie byłam na takiej prawdziwej rozmowie kwalifikacyjnej, nie wiem czego się spodziewać. Proszę trzymajcie za mnie w poniedziałek i wtorek kciuki.
Pozdrowionka ;)
W środę miałam termin w Urzędzie Pracy, no i można powiedzieć, że coś ruszyło w sprawie mojej pracy, może aż za nadto. W urzędzie dostałam ofertę konsultanta telefonicznego, więc wysłałam swoje CV i list motywacyjny. W czwartek dostałam telefon, że we wtorek mam przyjść na rozmowę kwalifikacyjną. Ucieszyłam się, że jest już w końcu jakiś krok w dobrą stronę. Jednak tego samego dnia dowiedziałam się, że w naszym żłobku ma powstać kolejny oddział, więc są poszukiwane osoby do pracy. Po długich rozmowach z rodzicami postanowiłam również i tam wysłać swoje papiery. W piątek dostałam wiadomość, że mam w poniedziałek przyjść na rozmowę kwalifikacyjną. Powiem szczerze nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. No i mam duże wątpliwości przed pracą w żłobku, wiem po praktykach jak to miejsce nie przypadło mi do gustu i mówiłam sobie, że to ostanie miejsce w jakim miałabym pracować. Bardziej podobało mi się w przedszkolu. Jednak los potrafi zrobić nam psikusa i akurat kieruje nas tam gdzie nie chcemy. No cóż ale przy tym rynku pracy nie mam co wybrzydzać, bo to jedyna szansa aby pracować w swoim zawodzie, bo taka to raczej szybko się nie nadarzy. Bardzo się boję gdyby udało mi się tam dostać, rok temu miałam praktyki w żłobku i niewiele pamiętam. Wyjdzie na to, że poniosę totalną porażkę. W ogóle bardzo się boję tych rozmów, jeszcze nie byłam na takiej prawdziwej rozmowie kwalifikacyjnej, nie wiem czego się spodziewać. Proszę trzymajcie za mnie w poniedziałek i wtorek kciuki.
Pozdrowionka ;)
4 komentarze:
Będę trzymać ze Ciebie kciuki:* Na pewno Ci sie uda:* Powodzenia życzę :* i pozdrawiam :*:):)
"Kto miałby byc lepszy niż Ty"
Kochana Aniu:)
Wiem, że zmiany nie są łatwe, aczkolwiek często konieczne...
Czasami trudno jest nam się pogodzić z tym, co nas spotyka, z nowym, ale to nie oznacza, że to co przychodzi jest złem.
Nowa praca niesie ze sobą nowe doświadczenia, nowe przeżycia, a czy przez to nie stajemy się bogatsi?
Życzę Ci wiary i siły na każdy nowy dzień. Oby wyniki zbliżających się rozmów przyniosły Ci zadowolenie i spełnienie oczekiwań.
3mam kciuki
pozdrawiam papa:*
A jaki jest dokładnie Twój zawód? Bo nie wiem, czy kiedyś o tym wspominałaś, jeśli tak, to przepraszam, umknęło mi. Pomyśl, że nawet jeśli nie dostaniesz takiej pracy, o jakiej marzysz, to przynajmniej doświadczysz czegoś nowego. Bo chyba zawsze tak jest, że uczymy się nowych rzeczy, kiedy bardzo tego nie chcemy.
Trzymaj się, pozdrawiam :).
Dziękuję :* Jaśminko mój zawód to opiekunka dziecięca ;) Może konkretnie o nim nie pisałam, sama nie pamiętam ;)
Oj zaczynam się już denerwować przed jutrem.
Prześlij komentarz